Rozdział II

Już jestem, wróciłam do domu, mogę wrzucać nowy rozdział. Jest dość długi, 12 kartek w zeszycie... Zaszalałam. Mam jednak wrażenie, że wyszedł dość jałowy. Trochę przysłodziłam, tak mi się wydaje. Ale zmęczenie i tęsknota za domem wzięły górę nad Weną. Nie przeciągam, zapraszam do czytania!
Komentarze mile widziane <3
Rychter

Rozdział I - Powrót

Hermiona, ze spakowanym kufrem, czekała na Peronie 9¾. Przez chwilę czuła się tak, jak wtedy, gdy przybyła tu pierwszy raz, niespełna 7 lat temu. Wszystko było wtedy takie spokojne, wręcz niewinne.
Teraz, gdy na peronie nie było słychać nic oprócz ciszy dzwoniącej w uszach i odgłosów wydawanych przez lokomotywę, to miejsce sprawiało wrażenie zapomnianego.

Prolog

26.05.98 r.
Kochana Mamo!
Dzisiaj jest Twój dzień...a ja nawet nie mogę Ci złożyć życzeń. Nie mam pojęcia gdzie jesteś i nie wiem jak Cię odnaleźć. Piszę ten list, choć wiem, że go nie odczytasz. Piszę go, bo muszę dać upust emocjom, muszę przelać myśli na papier, muszę z kimś porozmawiać...
Od Bitwy minęły już ponad 3 tygodnie. Wszystko się zmieniło. Wielu moich Przyjaciół nie żyje. Odeszli...