Rozdział I - Powrót

Hermiona, ze spakowanym kufrem, czekała na Peronie 9¾. Przez chwilę czuła się tak, jak wtedy, gdy przybyła tu pierwszy raz, niespełna 7 lat temu. Wszystko było wtedy takie spokojne, wręcz niewinne.
Teraz, gdy na peronie nie było słychać nic oprócz ciszy dzwoniącej w uszach i odgłosów wydawanych przez lokomotywę, to miejsce sprawiało wrażenie zapomnianego.
Zewsząd nie uśmiechały się twarze uczniów, nie było słychać sów i kotów uganiających się za ropuchami i szczurami, nie było widać nic poza pustymi ławkami.
Hermiona westchnęła i wsiadła do pociągu. Nie musiała długo szukać wolnego przedziału; większość z nich ziała pustkami.
W niektórych przedziałach spotykała byłych uczniów, dorosłych czarodziejów i czarownice, którzy jechali do szkoły, aby pomóc odbudować zamek.
Mimo machających do niej znajomych, Hermiona wolała zająć przedział samotnie. Dziewczyna wyciągnęła z torby egzemplarz "Historii Hogwartu" i pogłębiła się w lekturze opisu Bitwy, o który zostało wzbogacone nowe wydanie.

***
Pociąg zatrzymał się na stacji. Hermiona ruszyła naprzód, w kierunku ścieżki prowadzącej do Hogwartu.
- Siemasz, Hermiono - zagrzmiał głos za jej plecami. Dziewczyna odwróciła się.
- Hagrid! - zawołała entuzjastycznie.
- Powrót na stare śmieci? - zapytał mężczyzna.
- Śmieci... Dobrze powiedziane - westchnęła ciężko Hermiona.
Hagrid zmieszał się. Rezygnując z niezręcznej konwersacji powiedział:
- Pomogę ci - po czym wziął kufer Gryfonki i razem ruszyli w stronę zamku.
- Eee... Jak się trzymasz? - zagadnął, kiedy ujrzeli podniszczone wieże zamku, przebijające się ponad lasem. Hermiona rzuciła na nie smutne spojrzenie i rzekła:
- Z pewnością gorzej niż wszyscy...
- Nie jesteś sama - bąknął olbrzym. - Cholera! - zaklął po chwili. - To nie musiało się tak skończyć! McGonagall nadal leży w szpitalu, profesor Sprout jest na wykończeniu, połowa Zakonu nie żyje...I ten bidny Fred - Hagrid pociągnął nosem. - Zginęło tyle dzieciaków...
Hermionie oczy zaszły łzami. Mężczyzna poklepał ją po ramieniu zbyt energicznie, przez co ugięły jej się kolana.
- I jeszcze ten skurczybyk, Snape - ciągnął Hagrid.
Hermiona podniosła głowę.
- Co z nim? - zapytała przejęta.
- Też leży w skrzydle szpitalnych. Skubaniec ledwo uszedł z życiem, a przecież ukąszenia tego gada były silnie jadowite - Hagrid zaczął się nad czymś głęboko zastanawiać. - A wisz, że Snape nie chce nikomu powiedzieć w jaki sposób wyszedł z tego żywcem? Znaleźli go opatrzonego we Wrzeszczącej Chacie. Sama Poppy nie powstydziłaby się takiego opatrunku. Nie słyszałaś o tym?
- O czym? - zapytała gwałtownie Hermiona, wyrwana z głębokiej zadumy. Myślami błądziła po tamtych wydarzeniach. Widziała konającego Snape'a, Harry'ego, który ukląkł przy nim jak przy starym przyjacielu, łzy w oczach profesora i ich krótka rozmowa na temat przeznaczenia Wybrańca.
- O tym co się stało ze Snapem, cholibka - rzekł cicho Hagrid.
- Ach, nie, nie miałam wieści o rannych. Nie chciałam ich mieć. Wiesz, Hagridzie... - zaczęła. - Od Bitwy nie miałam kontaktu z nikim poza Harrym i Ronem.
- To... - zająknął się olbrzym.
- O! - przerwała mu Hermiona. - Jesteśmy. Dziękuję za pomoc, pójdę już - rzekła biorąc od niego kufer.
- Wpadnij czasem na herbatę do starego gajowego! - zawołał Hagrid zmierzając w stronę swojej chaty.
W odpowiedzi Hermiona posłała mu wymuszony, lecz szczery uśmiech.

***
Zostawiwszy kufer w sali wejściowej, Hermiona ruszyła w stronę skrzydła szpitalnego. Zaskoczył ją stan zamku, który wyglądał dużo lepiej niż, gdy widziała go po raz ostatni w maju.
Gdzieniegdzie w murach widniały dziury a zbroje stojące na korytarzach były pozgniatane lub powyginane w dziwne kształty. Gryfonka miała wrażenie, że te zniszczenia i deformacje służą za coś w rodzaju pomnika i nawet nie podniesiono różdżki, aby je naprawić.
Dziewczyna dotarła do wrót szpitala i pchnęła drzwi, które ustąpiły jej z głośnym skrzypnięciem.
Na widok zadbanego i, jak zwykle, schludnego skrzydła szpitalnego, Hermiona uśmiechnęła się. Przypomniała sobie ile razy i w jakich okolicznościach tutaj przebywała.
Idąc powoli wzdłuż sali, mijała łoża i parawany. Nagle przystanęła i wstrzymała oddech. Na jednym z łóżek leżał nieruchomo Snape. Oczy miał zamknięte, usta lekko rozchylone, a ubrany był w swoje czarne szaty. Spodziewając się najgorszego, Hermiona podeszła bliżej i odetchnęła, widząc, że pierś mężczyzny unosi się i opada w równym rytmie, a czarne ubranie to jego piżama. Severus Snape spał w najlepsze, nie będąc świadom, że oto stoi nad nim jego wybawczyni.
- Stary nietoperz, nawet piżamę ma czarną - prychnęła Hermiona w myślach i z malującą się na twarzy ulgą oddaliła się od profesora.
Dwa łóżka dalej leżała profesor McGonagall. Jej bystry wzrok zatrzymał się na idącej Hermionie, a na twarzy kobiety zakwitł szeroki uśmiech.
- Dobrze cię widzieć, panno Granger - rzekła wesoło.
- Panią również. Jak się pani czuje? - zapytała dziewczyna siadając na taborecie.
- Znakomicie, jednak pani Pomfrey uparła się, żebym tu jeszcze poleżała. Mam lekkie problemy z lewą ręką, nieco odmawia mi posłuszeństwa - powiedziała żywo kobieta i zmieniła pozycję na siedzącą.
- Bardzo się cieszę, że zechciałaś wrócić - ciągnęła McGonagall. - Przyda mi się twoje wsparcie. Chcę prosić cię o pomoc w obowiązkach dyrektora, panno Granger.
Hermiona wybałuszyła oczy.
- Zastępca dyrektora? - zapytała podniecona.
- Dokładnie tak. Oczywiście, jeśli to nie będzie kolidowało z twoją nauką.
- Poradzę sobie - rzekła hardo Hermiona. - A co do nauki... Jak to się będzie odbywało?
- Tak jak zawsze...- rzekła zaskoczona tym pytaniem McGonagall. - Tylko w nieco przyspieszonym tempie. Straciłaś rok, ale przez ten czas dokonałaś więcej niż mogłabym się spodziewać, a przez to udowodniłaś, że nawet same OWUTEMY są znacznie poniżej twoich możliwości. Ale papiery wciąż są wszędzie wymagane, więc życzę sobie, abyś przystąpiła do egzaminów.
Hermiona, zarumieniona od pochwały, uśmiechnęła się szeroko.
- Bardzo dziękuję, pani profesor. Myślałam, że będę musiała powtarzać rok.
- Zważając na zapał twoich przyjaciół do nauki, prawdopodobnie byłabyś sama w klasie - rzekła kobieta i ściągnęła brwi. - Jakie przedmioty chcesz zaliczać?
- Cóż... - zawahała się Hermiona. - Na pewno transmutację - tu dostrzegła pełen aprobaty wzrok nauczycielki. - Zaklęcia, obronę przed czarną magią, numerologię, historię magii i eliksiry.
- Ambitnie - oznajmiła starsza kobieta, po czym ściągnęła usta w cienką linię.
- Obawiam się, że profesor Snape nie jest w stanie cię nauczać.
- Myślę, że nawet gdyby był w stanie to nie zechce...- zaczęła jadowicie Hermiona.
- Zechce - przerwał jej zachrypnięty, męski baryton.
McGonagall sięgnęła po różdżkę leżącą na stoliku obok, machnęła nią i parawany dzielące je i Snape'a odskoczyły na bok.
- Myślałam, że śpisz, Severusie.
- Obudziłem się jakiś czas temu i czekałem z niecierpliwością na jakieś miłe słowa dotyczące mojej osoby - prychnął, wznosząc oczy ku niebu.
- Panna Granger i ja...- rzekła McGonagall.
- Słyszałem - wszedł jej w słowo mężczyzna. - I zapewniam, ze nie jestem skretyniałym kaleką, który nie jest w stanie nauczać...
- Horacy mógłby się tym zająć za ciebie - wycedziła McGonagall przez zaciśnięte zęby.
- Slughorn niech lepiej odpoczywa. Mnie już znudziło ciągłe leżenie i patrzenie na sufit i na Poppy, która mnie niańczy.
Hermiona przysłuchiwała się im w milczeniu, nie kryjąc oburzenia, jakie wywołała u niej arogancja Snape'a.
- Ani trochę się nie zmienił - stwierdziła w duchu i spojrzała pytająco na profesor McGonagall.
- Panno Granger, proponuję, aby wprowadziła się do pani do mojego starego gabinetu.
Jest już odrestaurowany i bardzo wygodny. Mam nadzieję, że lada dzień Poppy mnie stąd wypuści i będziemy mogły zająć się sprawami szkoły i twoją nauką - powiedziała dyrektorka i obdarzyła Hermionę ciepłym uśmiechem.
- Dziękuję, pani profesor - rzekła Gryfonka wstając z taboretu.
- Skontaktuję się z tobą, gdy już stąd wyjdę - oznajmiła McGonagall.
- Do zobaczenia - rzuciła Hermiona zmierzając do wyjścia.
- Granger! - usłyszała, gdy mijała leżącego Snape'a.
- Tak, ee...profesorze?
- Od jutra, chcę cię tu widzieć codziennie o siedemnastej, z piórem i notatnikiem - wychrypiał mężczyzna z grymasem na twarzy. - A kiedy wreszcie opuszczę ten cholerny szpital, przeniesiemy się do lochów.
- Dobrze, profesorze - rzekła Hermiona.
- I masz być punktualna! Nie znoszę spóźnień.
Dziewczyna skinęła głową i opuściła pomieszczenie.
- Palant! - szepnęła zamykając za sobą drzwi.
***

Hogwart, 01.07.98 r.
Kochana Mamo!
Jestem znów w Hogwarcie. Cieszę się, że mogłam tu wrócić. Dostałam możliwość zdawania końcowych egzaminów w wakacje. Mam nadzieję, że kiedy zajmę się nauką i utonę w stosie ksiąg, nie będę miała czasu na zamartwianie się.
Dostałam także propozycję objęcia stanowiska zastępcy dyrektora. Profesor McGonagall zajęła miejsce Dumbledore'a i ma dużo na głowie.
Pomyślałam, że mogę ją poprosić o pomoc w odnalezieniu Ciebie i Taty.
Chciałabym, żebyś teraz była przy mnie. Wiem, że pomogłabyś mi ze wszystkim co mnie dręczy...
Niemalże słyszę w głowie Twoje słowa : "Na pewno dasz sobie radę! Jesteś przecież moją córką!"
To daje mi siłę.
Od jutra zaczynam naukę. Profesor McGonagall ustali mi terminy zajęć z transmutacji, o zaklęciach porozmawiam jeszcze dziś z Flitwickiem, numerologię mam w poniedziałki i czwartki.
Nie wiem jeszcze co z historią magii i obroną przed ciemnymi mocami.
Eliksiry mam codziennie o piątej.
Snape uparł się, że pomimo swojego opłakanego stanu, będzie mnie uczył. Sądzę jednak, że nie wytrzymam z nim zbyt długo i będę musiała zwrócić się do Slughorna.
Wiem jednak, że Ślimak nie ma już siły nauczać i wybiera się ponownie na zasłużoną emeryturę. 
Bądź co bądź, Snape jest o wiele bardziej wymagający, przez co będę lepiej przygotowana i szybciej opanuję materiał.
Postanowiłam jednak nieco uprzykrzyć mu życie i nie będę tolerować jego złośliwych komentarzy. Pokażę mu, że ja też mam temperament. Nie mam zamiaru ponownie znosić jego niesprawiedliwej krytyki i innych docinków.
Są wakacje, więc nie będzie mógł odjąć Gryffindorowi punktów, a jego szlabany nie robią na mnie wrażenia. Mam na niego takie nerwy, że jestem gotowa zniszczyć swoją reputację wzorowej uczennicy! Wszystko przez to, że jest tak krnąbrny i zadufany.
I nie omieszkam mu przypomnieć, że to dzięki mnie wciąż żyje. Ciekawe, czy jest zdolny wykrztusić jakieś podziękowania, czy też te słowa palą go w gardło.
Nie wiem właściwie, dlaczego marnuję na niego atrament.
Dzisiaj przez chwilę myślałam, że Snape nie żyje. Przyznam, że się tym przejęłam. Myślę, że to naturalne, że martwię się o osobę, którą wyciągnęłam z objęć śmierci...
To Ty, Mamo, nauczyłaś mnie współczuć wszystkim i pomagać im.
Chyba za bardzo wzięłam sobie to do serca, skoro martwię się nawet o tego tłustowłosego dupka...
Bardzo za Tobą tęsknię. Wkrótce się zobaczymy, obiecuję!


Całuję, Hermiona

17 komentarzy:

  1. Podoba mi się. :> Ładnie to prowadzisz, no i nie mogę się doczekać pierwszej lekcji eliksirów. :D Weny :D
    Całuję, O

    OdpowiedzUsuń
  2. Hm...
    Nigdy nie odniosłam wrażenia, że Hermiona jakoś szczególnie złości się na Severusa o te jego uszczypliwości i niesprawiedliwość. Zawsze ją to irytowało, ale jednak nie było czuć w jej zachowaniu jawnej wrogości (wręcz przeciwnie - zawsze wszystkich studziła). Tutaj - u Ciebie - czuć tę wrogość. Jeśli taki był Twój zamiar, to udało się ;)

    Fajne było to, że wtrąciłaś do rozdziału wzmiankę o Hagridzie - zauważyłam, że w opowiadaniach prawie zawsze się go pomija. Mam nadzieję, że to będzie przyjaźń podobna do tej na trzecim roku Hermiony.

    Jeśli chodzi o Severusa, to zadziwiająco miły i uprzejmy był, no i jednocześnie iście ślizgoński, skoro podsłuchiwał i udawał nawet w skrzydle szpitalnym :D

    Pozdrawiam,
    N.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Jeśli chodzi o tę wrogość ; Hermiona jest na niego zła za uszczypliwość, ale tym co ją rozsierdziło jest brak wdzięczności.
      Jako, że w prawie każdym ff najlepszą przyjaciółką Hermiony jest Ginny, tutaj postanowiłam dać jej innego powiernika, zważywszy na to, że są wakacje i Ruda siedzi w domu. Hagrida zawsze bardzo lubiłam i myślę, że dam mu tu do odegrania jakąś ważniejszą rolę.
      A co do Severusa, chciałam, żeby był taki jak w książkach.
      Zatonęłam ostatnio w opowiadaniach o nim, a teraz właśnie skończyłam czytać całą serię o HP (po raz 14, o zgrozo!). I uderzyło mnie to, że autorzy ff dotyczących Nietoperza, strasznie wyolbrzymiają jego wredotę. Z nim da się dogadać, jest po prostu specyficzny. Dlatego ubolewam ( gdy czytam ff) nad tekstami w stylu "Granger, ty skończona kretynko, spierdalaj". To nie w jego stylu.

      Dzięki za miłe komentarze, to bardzo motywuje!

      Usuń
    2. Tak, zgadzam się.

      Mam wrażenie, że Severus właściwie prawie zawsze jest bardzo przerysowany w opowiadaniach. Albo jest alkoholikiem, który wiecznie topi żale w ognistej, albo jest draniem, który topi w ognistej wyrzuty sumienia, albo jest ciepłą kluchą i wewnętrznym misiaczkiem spragnionym słodkości, który nienawidzi swojej słabości i to też topi w ognistej. No albo ewentualnie bywa też bogiem seksu, który z zasypywaniem czułościami czeka na to aż Hermiona zacznie go zapewniać o wielkiej miłości, a on po tym jak spyta ją milion razy dlaczego taka śliczna dziewczyna kocha takiego nic nie wartego śmiecia - zasypuje ją pocałunkami i deklaracjami. Jest też oczywiście Snape-drań, który ciągle wyzywa ją od kretynek, a ona w odpowiedzi albo robi to samo (czytałam ostatnio parę miniaturek i w każdej ona do niego mówiła "kretynie"), albo robi coś skrajnie przeciwnego, czyli wszystko usprawiedliwia.

      Z Hermioną chodziło mi o to, że ona nie wyglądała moim zdaniem nigdy na kogoś, kto w tak jawny sposób mógłby mieć pretensje za brak wdzięczności.

      Prosto z nimi na pewno nie jest, bo bardzo łatwo można przesadzić, ale jeśli komuś uda się znaleźć złoty środek, to wtedy naprawdę jest sporo do opisywania. :)

      A tak z ciekawości - gdzie jesteś, że według czasu na Twoim blogu jest 7.37, podczas gdy na moim zegarku jest 16.37? :)

      Pozdrawiam

      Usuń
    3. A, jeszcze zapomniałam wspomnieć o Ginny.

      Osobiście nawet lubię Ginny i nie przeszkadza mi umieszczanie jej w Sevmione w roli przyjaciółki Hermiony, ale denerwuje mnie, gdy autor nie potrafi się zdobyć na nic innego niż wymyślenie miliona pretekstów do sprowadzenia właśnie Wesley'ówny do zamku, albo w inne miejsce, w którym dzieje się akcja opowiadania, tylko dlatego, że nie ma kogo obsadzić w tej roli. Mało kto wysila się na tyle, żeby dobrać Hermionie kogoś innego niż Ginny, a Severusowi innego niż któryś z Malfoy'ów.

      Także to też mi się u Ciebie podoba.

      No, teraz już chyba o niczym nie zapomniałam... :D
      Pozdrawiam!

      Usuń
    4. Wedlug mnie Severus jest kimś składającym się ze wszystkich wymienionych przez Ciebie typów. Nie pasuje mi jednak do niego casa nova, gwałcący na prawo i lewo śmierciojad. Pod skorupą nieprzystępnego, chlodnego i samotnego Severusa kryje się spragniony ciepla męzczyzna. Tak to widzę ja ;)

      Usuń
  3. Podoba mi się, że wrzuciłaś tu Hagrida. Mało ludzi uznaje go za godnego wspomnienia bohatera, który bądź co bądź odegrał jakąś tam rolę. Genialnie wręcz, jak wspomniałaś w komentarzu wyżej, że nie zamienisz Snape'a w maszynę do rzucania przekleństwami na prawo i lewo bo to przecież nawet nie w jego stylu! Był wredny, niemiły ale przy tym zazwyczaj niezwykle opanowany i stonowany (no może oprócz pojedynczych sytuacji). Podoba mi się tło bloga ^^ Oprawę muzyczną także warto pochwalić :) Moje ulubione kawałki, niesamowicie emocjonalne i przenoszące do świata magii właśnie :) Weny życzę i prowadź bloga według własnego zamysłu bo tyle już jest tych powielanych sytuacji/historii sevmione że szkoda gadać... Pozdrawiam Cię serdecznie

    OdpowiedzUsuń
  4. Rozdział super. Nie mogę doczekać się kolejnego. Sev wg mnie za szybko się zgodził, ale to twoja historia. jesli jeszcze cię u mnie nie było zapraszam www.hg-ss-all-i-need.blogspot.com
    Pozdrawiam i życzę dużo weny .
    Tora :*

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. W życiu nie sądziłam, że osoba, ktorej bloga znam niemal na pamięć, będzie czytala moje "wypocinki" ;3 dzięki bardzo

      Usuń
  5. Nie będę się rozpisywać xD To nie w moim stylu. Powiem tylko tyle: Świetnie zapowiada się to opowiadanie i czekam niecierpliwie na następny rozdział :)

    OdpowiedzUsuń
  6. Nie mogę się doczekać, następnego rozdziału. Świetnie piszesz, życzę powodzenia w dalszym pisaniu ;)

    OdpowiedzUsuń
  7. No, no robi się coraz ciekawiej. Mam nadzieję, że niedługo pojawi się kolejny rozdział.
    Życzę weny i pomysłów!
    Mio ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. Jak na pierwszy rozdział jest baaardzo interesująco. Snape oczywiście nie chce, aby robiono z niego kaleke, więc zgodził się uczyc Granger ;)
    Nie mogę doczekac sie kolejnego.
    Życzę weny i pozdrawiam,
    Ithrise

    OdpowiedzUsuń
  9. Zapraszam do mnie na rozdział 30
    http://hg-ss-all-i-need.blogspot.com/2015/08/rozdzia-30.html

    OdpowiedzUsuń
  10. Severus raczej nie może dać szlabanu zastępcy dyrektora! Choć to mogłoby być ciekawe.
    Fajnie, że Hermiona może zdać egzaminy końcowe. I z jej stanowiska.
    To Snape nie powiedział nikomu kto go opatrzył. Dlaczego?
    Pozdrawiam Rosisi 7

    OdpowiedzUsuń
  11. Ogólnie rozdział jest naprawdę bardzo fajny i dobrze się wszystko zapowiada, więc z chęcią będę czytać twoje opowiadanie :) . Ale nie byłabym sobą gdybym nie pomarudziła ;)
    Stety i niestety jedyne co, to malutkie, nieliczne błędy.
    Pierwszym z nich jest to : "W odpowiedzi Hermiona posłała mu wymuszony, lecz szczery uśmiech." jak uśmiech może być szczery i wymuszony jednocześnie? Skoro go wymusiła, to nie mógł być do końca szczery.
    drugim było "obrona przed ciemnymi mocami" . Albo miałaś jakieś wyjątkowe wydanie książki, nwm. Nigdzie jeszcze się nie spotkałam z takim określeniem. Zawsze jest "obrona przed czarną magią", dlatego też zwracam na to uwagę.
    - + Nie jest to uwaga ale mam pytanie co do listu. Nie do końca ogarnęłam i czy mogłabyś to jakoś wyjaśnić czy coś? Bo pisze list do mamy ale podkreśla że nie odnalazła rodziców. czy chodzi o to, że te listy pisze ale nie wysyła? Dobrze myślę?
    Powodzenia z dalszym pisaniem. Wiem, że na początku zazwyczaj jest trudno. Sama robię baaardzo dużo błędów (głównie literówki czy błędy poprawnej polszczyzny) więc nie krzyczę na ciebie xd w każdym bądź razie, powodzenia kochana :*

    OdpowiedzUsuń
  12. Hejoo, ostatnio wpadłam na tego twojego bloga i zaczęłam sobie czytać- prolog, 1 rozdział, a teraz lecę na rozdział 2 :D Opowiadanie mnie urzekło, mimo niewielkich błędów ^^ Od dnia dzisiejszego, zamierzam zostawiać jakiś ślad na twoim blogu ;)
    Ogółem, rozdziały bardzo ciekawe. Zabieram się za czytanie rozdziału drugiego i czekam niecierpliwie na 3 *.*
    Zapraszam do siebie (zaczęłam niedawno) : http://pamietnikizhogwaru.blogspot.com/

    OdpowiedzUsuń