Hermiona, ze spakowanym kufrem, czekała na Peronie 9¾. Przez chwilę czuła się tak, jak wtedy, gdy przybyła tu pierwszy raz, niespełna 7 lat temu. Wszystko było wtedy takie spokojne, wręcz niewinne.
Teraz, gdy na peronie nie było słychać nic oprócz ciszy dzwoniącej w uszach i odgłosów wydawanych przez lokomotywę, to miejsce sprawiało wrażenie zapomnianego.